fot. SPI www.stargard.com.pl Krzystof Lizut
Nie tak dawno wkopany na skrzyżowaniu słupek został już rozjechany przez pojazdy skręcające w prawo z ulicy Stefana Okrzei w ulicę Andrzeja Struga.
Dlaczego ten słupek został wkopany w tym właśnie miejscu i dlaczego został w tak szybkim tempie rozjechany?
Można się łatwo domyślić, że celem postawienia pionowego ograniczenia w postaci biało-czerwonego słupka jest uniemożliwienie skracania sobie drogi poprzez wjeżdżanie na chodnik. Administrator drogi musiał otrzymywać jakieś sygnały potwierdzone oględzinami na miejscu, że taki proceder się zdarza często i stwarza zagrożenie w ruchu lub przyczynia się do niszczenia infrastruktury drogowej.
Dlaczego w takim razie pomimo postawienia bariery w postaci słupka nadal pojazdy wjeżdżają na chodnik skracając sobie drogę? Powody mogą być co najmniej dwa. Słupek może być zbyt niski, zbyt mało widoczny, zbyt mało masywny i kierowcy nie zauważają go. Myślę tu o kierowcach samochodów ciężarowych z kabinami na poziomie ponad dwóch metrów nad ziemią. Drugim jest złe wyprofilowanie samego skrzyżowania. Może tam być po prostu zbyt mało miejsca na wykonanie skrętu w prawo dla dużych pojazdów.
Wydaje się, że stawianie tam takich mało widocznych i mizernych barier nie odniesie zamierzonego skutku. Kierowcy dużych samochodów prędzej czy później i tak rozjadą je. Jakie jest więc rozwiązanie? Zakaz ruchu dla ciężarowców? A może ...
źródło: SPI www.stargard.com.pl